sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział XIV : Bad girls cry

Bad girls cry.

Głos

          Pique robił omlety, a cała kuchnia była w cieście. Natalia pacnęła się w czoło i poszła szukać brata. Jednak kiedy zobaczyła Neya i Geriego śpiącego słodko we dwóch na kanapie, cała złość z niej uszła. Usiadła po stronie której spał Neymar i pogłaskała go po policzku. Przebudził się i uśmiechnął, widząc kto odważył się dotknąć go gdy spał. Westchnął i pociągnął na siebie blondynkę, przytulając. Nie miał okazji spędzić z nią więcej czasu niż dwadzieścia minut, a tak cholernie za nią tęsknił. Cały czas, codziennie. 
          Zachichotała i ułożyła się między dwoma piłkarzami. Było mało miejsca, więc nogą i prawie obydwoma ramionami leżała na Brazylijczyku. Przyciągnął ją bliżej siebie i objął w pasie, głaskając po plecach. Drugą rękę splótł z palcami jej i uniósł ją lekko do góry.
- Ale malutka.- powiedział cicho zaspanym głosem.- I taka biała w porównaniu do mojej. Słodziutkie masz nawet rączki.
- To przez anemię, dlatego jestem taka blada. 
- Wiem. Ale jak byłaś mała też byłaś blada.
- Skąd wiesz?- spojrzała na niego kątem oka. Poczuła, jak jego ciepła dłoń kontrastuje z lodowatą skórą na plecach. Zmarszczył brwi i rysował kształty palcem na jej  gołych plecach. Wtulił ją w siebie mocniej, aż w końcu podniósł na ręce i poszedł do ich sypialni. Spojrzała na niego dziwnie, a ten jedynie puścił jej oczko i położył na łóżku. Za chwilę ułożył się obok niej i przykrył ich kołdrą. Położył jej głowę na swoim ramieniu i ta samą ręką nawijał jej loczki na palec. Drugą ręką trzymał jej małą dłoń.
- Gerard mi pokazywał wasze zdjęcia, zanim zaczęliśmy być razem.
- Byłam strasznym dzieckiem.
- Miałaś strój pszczółki, moje ulubione zdjęcie.- delikatnie ręką, którą bawił się jej włosami odwrócił jej twarz w swoim kierunku i pocałował ją w usta. Krótki, ale bardzo słodki pocałunek, mówiący więcej niż tysiąc słów. 
- Jak  było w Brazylii?- spytała, gdy minęło trochę czasu. Prawie usypiała, czując bicie jego serca. Marzyła o tej chwili bardzo długo.
- Okej, ale tęskniłem za tobą. Bardzo. Codziennie śniło mi się, że mnie zostawiasz.- jęknął żałośnie.- No i Rafaella podłapała moje tapety, czyli ciebie i to jak się całujemy i wygadała całej rodzinie. Chcą cię koniecznie poznać. 
- Wstydziłabym się.
- Mój wstydzioch. - zachichotał i cmoknął ją w nos.- Mój... Moja...Natalia Pique jest tylko moja.- mówił to z takim uczuciem, że dziewczynę przeszły ciarki. Przygryzła delikatnie dolną wargę i kreśliła kółka na jego klatce piersiowej.
- Miałeś co do tego wątpliwości?
- Sam nie wiem. Boję się, że cię stracę.- mocniej przycisnął ją do swojego boku, jakby bał się, że zaraz się rozpadnie. 
- Zapewniam cię, że nigdzie się nie ruszam bo jest mi z tobą zbyt dobrze i za bardzo cię... no wiesz.
- Nie wiem.- uśmiechnął się łobuzersko i nachylił nad nią. Zaśmiała się i pokręciła głową. Nie miała zamiaru dać mu satysfakcji. 
- Wiesz.
- Powiedz to, błagam.- spojrzał czule w jej oczy.
-Za bardzo cię kocham, da Silva.- westchnęła cicho, a piłkarz mocno ją pocałował, gryząc przy tym w wargę. Szybko pozbyli się ubrań i totalnie zatracili w sobie...

          Sylwester minął im w znakomitych humorach. Gdy byli we Włoszech, niemalże nikt nie pamiętał o występku Shakiry, lecz Gerard nie czuł się dobrze, kiedy zostawał sam ze sobą, w swoim pokoju. Wiele razy płakał w poduszkę, aby nie usłyszała go siostra albo przyjaciele. Jedyna kobieta którą chciał poślubić- zawiodła go. Na dodatek nie chciała z nim rozmawiać po tym wszystkim, nie starała się. Bardziej zależało jej na tym fagasie, niż na Milanie i swoim dawnym partnerze. Świadomość, iż niedługo będzie musiał wrócić do Barcelony gdzie wszytko się skończyło, dobijało go coraz bardziej. Nie mówił o tym Natalii, ale ona chyba zaczynała się domyślać. Nie dziwne, bo znała go jak nikt inny i ze wzajemnością. Teraz stał w swoim nowym domu, rozpakował się. Milan smacznie spał na wielkim łóżku z Natalią, Cesc robił obiad. Pique tylko stał i wpatrywał się w mieszkanie wypełnionymi zdjęciami ze znajomymi. Nie było ani jednego zdjęcia, gdzie byłaby jego była narzeczona. Ale dobrze się stało, w końcu wolał dowiedzieć się okrutnej prawdy, niż przeżywać słodkie uniesienia w których główną rolę grały kłamstwa. 
          Natalia wróciła do szkoły i na egzaminach w szkole muzycznej minął jej cały styczeń. Prawie nie miała czasu dla Neymara, co niestety odbiło się na ich związku. Często się kłócili. Było trzaskanie drzwiami, wyzwiska, płacz a potem przytulanie i przepraszanie. Wszystko mieli naprawić w lutym, gdzie oboje będą mieli więcej czasu na przemyślenia i przede wszystkim dla siebie. 
          Milan rósł jak na drożdżach i coraz rzadziej pytał o matkę. Shakira nie dzwoniła. Była w wiosennej trasie koncertowej, a na instagramie miała pełno zdjęć z niejakim Davidem Guettą, który o la Boga- okazał się jej kochankiem. Bez wstydu dodawała zdjęcia z pocałunkami i z dopiskami "jesteś jedyny". Willa stała pusta, całkiem blisko nowego mieszkania Gerarda i Natalii. Pique chcąc nie chcąc musiał pozbierać się po zdradzie niedoszłej żony. Czasami żartował nawet z tego co się stało, mawiał, że przez chwilę grał w filmie i przez jakiś czas to nie on zrobił coś niewybaczalnego, jak najczęściej mu się zdarzało. Bolało go to, ale coraz rzadziej wspominał tamten nieszczęsny dzień. Skupił się na wychowaniu syna i na swojej grze. Po cichu zastanawiał się nad wróceniem do Manchesteru United, jednak nie chciał rozstawać się z przyjaciółmi i z siostrą, która nie zostawiłaby swojego chłopaka. Zastanawiał się również, czy nie zrezygnować z gry ale to tylko przez krótką chwilę, potem śmiał się do własnych myśli- bo przecież piłka to jedyne co kocha i co nigdy go nie opuści, nie zdradzi. Pokochał ją tak po prostu- odkochać się raczej tak nie da. Granie na podwórkach by mu nie wystarczało, lubił być w centrum uwagi. Lubił słyszeć gwar na stadionie i okrzyki radości, po strzeleniu gola. Ten dźwięk był najpiękniejszy na świecie. 
          Teraz czekał przed drzwiami swojego domu. Zastanawiał się, czy ktokolwiek pamiętał o jego urodzinach. Na treningu było jak dawniej, nikt nie składał mu życzeń. Natalia minęła go w kuchni ze zwykłym "cześć" i poszła do szkoły. Westchnął ciężko, nawet rodzice nie zwracali uwagi na datę w kalendarzu. A mama mówiła, że nigdy nie zapomni dnia, kiedy to co wyszło z niej po dwóch dniach ciężkiego porodu siłami natury. Za wszelką cenę chciała urodzić sama. Natalię też chciała tak urodzić, nie zważając na ból, który doskonale znała po pierworodnym synu. Jednak mała dziewczynka nie miała siły, by pomóc matce w porodzie i musiała być wyciągnięta przez cesarskie cięcie. Oboje ważyli tylko 2 kilogramy. Gerard wyrósł- Natalia niezbyt. W końcu wszedł do swojego nowego mieszkania, z którego był jak najbardziej zadowolony. Jego siostra powiedziała, żeby sam urządził je jak chcę, a ona ewentualnie może pomóc i coś doradzić. Shakira nigdy mu na to by nie pozwoliła. Ciekawe, czy pozna jakąś kobietę, której nie będzie do niej porównywał. Miał taką nadzieję, bo inaczej oszaleję i zostanie starym... starym pannem z kotem i dzieckiem, które wyjedzie na studia i będzie lekarzem. Tak, będzie lekarzem. 
          Po wejściu do domu nie słyszał nic, czyli nie było nikogo w domu. Ze smutkiem musiał pogodzić się z faktem, że nikt nie pamiętał o jego urodzinach. Opiekunka Milana poszła do domu, gdy tylko jego lambo podjechało pod willę. Miała jakąś ważną sprawę do załatwienia. Ona też nic nie wiedziała o jego urodzinach. Ciekawe, jak świętuję Shak...
- NIESPODZIANKA!- krzyknęła cała drużyna Barcelona, do tego byli chłopaki z reprezentacji i rodzice. Natalia stała w drzwiach i uśmiechała się do niego. Spojrzał na nią ze święcącymi się oczami. To jej sprawka. Sprawiali wrażenie, że nic nie pamiętają tylko po to, aby zrobić mu niespodziankę. A on prawie płakał przez niepamięć znajomych i rodziny. Bez wahania podszedł do niej, podniósł i mocno przytulił.
- Wszystkiego najlepszego braciszku, kocham cię.- szepnęła mu do ucha, wtulając w jego bezpieczne ciało. W jego ramionach czuła się najlepiej. Nie zamieniłaby swojego ukochanego braciszka na nikogo innego. 
- Dziękuję. Myślałem, że zapomnieliście.- powiedział, gdy tylko przestał przytulać się ze swoją siostrą. Zachichotała i kazała usiąść mu na nowym stole obrad. Czyli święty stół rodziny barcelońskiej. Do pokoju jego mama wniosła, a raczej wwiozła wielki tort w kształcie piłki, a na tej piłce były figurki drużyny barcelońskiej. Przedstawiało ono scenę, gdy Gerard strzela gola i biegnie na Fabregasa. Jeszcze w strojach Barcy. Zdmuchnął dwadzieścia siedem świeczek. 
          Wszyscy złożyli mu życzenia i wręczali prezenty. Po zjedzeniu tortu i jakiś przekąsek, wszyscy usiedli w kole, a Gerard oczywiście na stole- on tu dzisiaj był najważniejszy. Wręczali mu po kolei prezenty do rozpakowania. Pierwszy rzucił się Alves.
- Nie jestem pewna, czy rodzice powinni to widzieć.- Natalia odchyliła głowę do tyłu i powiedziała cicho do swojego chłopaka. Siedział na podłodze, opierając się plecami o nogi Alexisa. Przed nim, między jego nogami siedziała blondynka, która z kolei opierała się o jego klatkę piersiową. Jedną ręką obejmował ją w pasie, a drugą trzymał jej maleńką dłoń. Był szczęśliwy, że już mają dla siebie czas i nie będą się kłócić.
- Spokojnie, w tym roku prezent nie jest taki straszny.
- Widziałeś?
- Pomagałem mu wybierać.- wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu. W tym momencie Geri rozpakował niebieską torebkę i zaśmiał się. Wyciągnął bokserki w barwach reprezentacji Brazylii z kieszonką na wiadomo co. Na tyłku wielkimi literami było napisane: Dani ma gust. Natalia odetchnęła głęboko i zachichotała. W tym roku przynajmniej nie dostał dmuchanej lalki. 
- To wygląda tak, jakby opinie o Danim, Geri miał w dupie...- powiedział głośno Bojan, siedzący obok blondynki. Opierał głowę na jej ramieniu, co niezbyt podobało się Neyowi, ale tłumił w sobie złość. Nie chciał ponownej kłótni o Bojana- bo przecież o niego kłócą się bez przerwy. 
- Ale ty głupi jesteś.- mruknął Alves. Następny w kolejce był Fabregas, od którego Gerard dostał koszulkę na zamówienie. Otóż była biała, na przodzie była karykatura Cesca i Fernando. Oboje byli w strojach reprezentacji Hiszpanii. Fernando mówił: Pique jest tępy. A Fabregas odpowiadał mu: Ja go naostrzę. Koszulka bardzo spodobała się obrońcy i postanowił nosić ją do bokserek. Mama złapała się za głowę i wachlowała dłonią. W końcu nigdy nie była na barcelońskiej imprezie. Rodzice z prezentem od nich postanowili czekać do końca. Carles wstał dumnie z długim pakunkiem w czerwonym papierze. Podszedł do swojego młodszego przyjaciela i podał mu pakunek.
- Najlepszego stary, to będzie twój ulubiony kieliszek. Masz z niego pić w specjalne okazję.- okazało się, że były kapitan Blaugrany podarował blondynowi kieliszek wielkości dwulitrowego picia. Był bordowo granatowy, z nadrukowanymi podpisami całej drużyny. Herb w rączce był ze srebra. Gerard od razu postawił kielich na  honorowym miejscu, czyli obok telewizora. Była to tak jakby wystawa pucharów, medali, koszulek z wszystkich sezonów gdzie by nie grał, oraz stare korki i piłki zabrane z boiska. Nie było ich dużo, jakieś trzy. Postawił tam kielich i zamknął gablotkę na klucz, chowając go tam gdzie zawsze- do szafki. 


Natalia
          Postanowiłam pomóc bratu rozpakowywać prezenty, które były ułożone obok stołu w wielkiej kupce. Nawet nie musiałam sięgać w dół, aby brać kolejne pakunki. Mój brat miał za zadanie zanoszenia prezentów od razu do pokoju i chowania ich w odpowiednim dla nich miejscu, aby był porządek. Pomagał mu w tym Bojan i Ney, którzy brali te rzeczy i chowali je tam gdzie im kazał. Spojrzałam na krwistoczerwoną kopertę. Byłam  ciekawa od kogo to. Otworzyłam ją, a w środku był list. Wszyscy patrzyli po sobie. Gerard wyszedł do łazienki. Krew we mnie się zagotowała, gdy przeczytałam jej treść. Oni wszyscy już wiedzieli od kogo to. Postanowiłam dać to bratu na sam koniec. Usiadłam na kopercie i udawałam zachwyconą minę, sięgając po niebieską torebkę od Alexisa. W środku był zegarek z Gucciego, taki jakie lubi mój brat. On szczerze cieszył się z najmniejszego prezentu, liczyła się dla niego pomysłowość. Najbardziej cenił sobie takie prezenty. Od Messiego dostał słuchawki z Apple z napisami "jestem gorący bo przyjaciel Messiego", od Xaviego- który niestety nie mógł przyjechać i podał średniej wielkości białą torebkę przez Andresa (który podarował mojemu bratu wino z winogron o nazwie "Para Pique" i jego zdjęciem)- dostał złote spinki do mankiet i czarną, skórzaną muszkę o której ciągle mówił Gerard. Od Villi dostał najnowszą płytę Rihanny i koszulkę z jej podobizną, w końcu Geri uwielbia jej muzykę, od Pedro skarbonkę ze zdjęciem całej drużyny w kształcie wielkiej piłki. Zapowiedziałam, że na swoje urodziny sama chcę taką dostać.
- O to ode mnie!- wykrzyczał Bojan. Wyciągnęłam wielkie pudełko oklejone niezdarnie szarym papierem prezentowym. Pique spojrzał do środka i zaczął się śmiać. Okazało się, że jego najlepszy przyjaciel podarował mu szare spodnie i bluzę dresową z nike, białe nike za kostkę i kij bejsbolowy. 
- Co to?- zaśmiałam się, patrząc na dumnego z siebie Katalończyka. Spojrzał na mnie jak na idiotkę. 
- To zestaw dresa.- wzruszył ramionami. 
          Myślałam, że nic nie może przebić zestawu dresa od Bojana. Prezenty przewijały się, dostawał różne koszulki, bokserki, czapki, figurki, zdjęcia i takie inne, aż doszło do prezentu Ramosa. Skakał w okół nas i czekał na reakcję. W pudełku coś się trzęsło i piszczało. Myślałam, że to jakiś pluszak. Gdy otworzyłam wieku zobaczyłam, że to piesek! Biały buldog francuski z czarną łatką na oczku. Był maleńki, wielkości mojej dłoni. Pisnęłam z zachwytu i przywłaszczyłam sobie psiaka w malutkiej koszulce z Blaugrany z numerem "3".
- Wiedziałem, że tak będzie, więc masz jeszcze to.- wyszczerzył się Sergio, podając mniejszy prezent oklejony papierem z motywem "Happy Birthday". W środku były bokserki, ale nie normalne. Na tyłku była bramka z napisem "Strzel gola". Wątpię, aby nosił je w towarzystwie nieznajomych mężczyzn bez kobiet. 
- Nazwę go Maciek. - postanowiłam.
- Dlaczego Maciek?
- Bo to śmieszne imię, jeju nie wnikaj.- zwróciłam się do Gerarda i podałam mu prezent ode mnie, puszczając Maćka na ziemię. Od razu został okupywany i zapoznawał się z piłkarzami. Wystraszony był dopóki nie trafił w ramiona mojego chłopaka.
- Skarbie, to jest dziewczynka.- powiedział Brazylijczyk, masując Maćka po brzuchu. Skrzywiłam się i zrobiłam niezadowoloną minę, patrząc na Ramosa z wyrzutem.
- Więc Maciek będzie się nazywał Lora. - wzruszyłam ramionami, chociaż wolałabym, aby Lora okazała się w najbliższej przyszłości Maćkiem. Szkoda takiego ładnego pieska. 
           Podałam Gerardowi prezent ode mnie, czekając na jego reakcję. Chciałam podarować mu coś od serca, czego nie może dać mu nikt inny. Uśmiechnął się, wyciągając trzy obudowy na iPhone. Na każdym z nich było moje zdjęcie, ale inne. Trzy ulubione zdjęcia przez mojego brata. Od razu zmienił na jedną z nich. Następnie otworzył srebrny naszyjnik z serduszkiem. Po jednej stronie był Milan, a po drugiej ja. Aby zawsze o mnie pamiętał i miał mnie w sercu. Objął mnie ramieniem i pocałował w czoło, wkładając naszyjnik na szyję. Miałam taki sam, tylko że ze zdjęciem Milana i mojego brata. Wstałam i chciałam odebrać od Neya Lorę, kiedy Pique wziął do ręki kopertę. Zbladł.


Głos

          Przeczytał treść listu, a po jego policzku spłynęła samotna łza, którą od razu starł wierzchem dłoni. Natalia podeszła do niego i chciała przytulić, ale odsunął się, czytając dalej. 
Drogi Gerardzie,
Nie sądź, że robiłam to wszystko specjalnie po ty by Cię zranić i zwieść. Kochałam Cię i kocham nadal. Tęsknie za Tobą i naszym dzieckiem. Pamiętaj, że ono jest nasze i ja też mam prawo ubiegać się o jego widywanie lub opiekę. Na razie mnie nie ma, będę niedługo i pójdę z tym do adwokata. Zależy mi na szczęściu Milana. Wybacz całe zamieszanie, ale kocham dwóch mężczyzn i nie umiałam wybrać- wybrałeś za mnie, za co Ci dziękuję. 
Wszystkiego najlepszego.
Z wyrazem miłości,
Isabel.
          Przeczytał na głos i zmiął kartkę. Chciała odebrać mu Mialana, ale on na to nie pozwoli. Przebywa z nim bardzo dużo czasu, zajmuję się nim wraz z siostrą, rodzice również pomagają. Do czternastej ma opiekunkę, a potem jest pod opieką ojca i cioci. Shakira byłaby jedynie przez kilka dni w miesiącu, do pracy i w trasę nie zabierze małego dziecka. Sąd nie da jej prawa do opieki nad Milanem. A nawet jeśli, to Gerard może ubiegać się o powtórzenie procesu. Zrobi wszystko, aby zostawić przy sobie syna, którego kocha. Prawdziwe oblicze Shakiry właśnie wychodziło na jaw. Jest chciwą i wyrachowaną kobietą, nie wartą prawdziwej miłości. 
          Nie pozwolił, aby ta kobieta zepsuła mu wieczór i bawił się ze znajomymi. Od czasu do czasu zaglądał do swojego syna, który słodko spał  w swoim łóżeczku. Rodzice przebywali na górze, aby w razie czego pójść do niego. Niedługo będzie pora na kolację, więc sam pójdzie i go nakarmi. Musi udowodnić wszystkim, że jest najlepszym ojcem na świecie, a zarazem lepszym rodzicem dla Milana od wiecznie zajętej piosenkarki. 
          Natalia martwiła się o brata, ale widziała jak dobrze znosi ten list. Od razu wyrzucił go do śmieci i wrócił z uśmiechem i kieliszkami. Nie będzie płakał przez osobę, która nie zna zasad prawdziwej miłości. Usiadła na kolanach swojego chłopaka i westchnęła. Jeśli kiedykolwiek zostałaby zdradzona, to załamałaby się. Szczególnie przez osobę, którą kocha się całym sercem a nawet więcej. Uśmiechnęła się do niego i pocałowała lekko w policzek. Zdziwiły go te nagle czułości, ale objął ją w pasie i pociągnął bliżej na siebie. Tęsknił za jej czułym dotykiem, głosem, widokiem. Nie widywali się codziennie, co odbijało się na ich związku, ale wszystko powoli wracało do normy. 
- Co tam?- spojrzał na nią z czułością. 
- Stęskniłam się za tobą i to bardzo. Nie lubię się z tobą kłócić.- oparła głowę o jego ramię. Zamruczał cicho, gdy masowała jego mięśnie brzucha przez koszulkę. Coraz większą ochotę miał udać się na górę i zaszyć w pokoju blondynki, aby mieć ją tylko dla siebie. Aby móc bezkarnie ją całować, przytulać i dotykać wszędzie gdzie tylko zapragnie, bo przecież nie zrobi tego przy jej rodzicach. 
- Nigdy więcej takich przerw, nawet jak będziesz musiała się uczyć. Wtedy przynajmniej na chwilę posiedzimy razem bo wariowałem w domu. 
- Dobrze.- uśmiechnęła się i dostała słodkiego buziaka. Nie zdawała sobie sprawy, że temu wszystkiemu przygląda się ojciec, który nie był zadowolony ze związku córki z piłkarzem. Chciał jak najszybciej wybić takie pomysły z głowy córki i musiał z nią o tym porozmawiać.  W najgorszym wypadku zapłaci za zniknięcie Neymara z jej życia. 
- Kochają się mamo, nie musisz się o nią martwić.- powiedział Gerard, kładąc dłoń na ramieniu matki. Również martwiła się o córkę, ale tylko i wyłącznie o jej szczęście. Nic chciała zrobić tego, co chcę jej mąż- czyli zapłacić piłkarzowi za zerwanie z jej córką. Nigdy by o tym nawet nie pomyślała.
- No nie wiem Gerard, masz ich na oku żeby... no wiesz?
- Mamo, oni i tak to robią. Natalia nie jest dzieckiem, a ja nie będę jej tego zabraniał. Znam Neymara i to jeden z najodpowiedzialniejszych mężczyzn na świecie. A wiesz kiedy się taki stał? Kiedy poznał Natalię. Kocha ją, nie musisz martwić się o jej szczęście. Spokojnie.- uśmiechnął się i wrócił na imprezę. Uspokoił zapędy matki, ale ojca tylko podsycił. Wszystko układa się nie po jego myśli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz