sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział XI : Addicted to you.

To pewnie ta woda w której się kąpiesz
ale wiem jedno kochanie
jestem od ciebie uzależniona

Głos

     Stała w swojej kuchni i pisała formularz do swojej szkoły muzycznej. Nie zauważyła nawet jego wejścia do kuchni. Objął rękoma jej talię i pocałował kark. Zachichotała cicho i mocniej wcisnęła się w jego rozgrzane ciało. Odchyliła głowę do tyłu. Jego dłonie teraz spoczywały pod koszulkę na jej brzuchu, a usta zjeżdżały w dół jej szyi. 
- Cała moja.- wymruczał do jej ucha. Odwróciła głowę i pocałowała go lekko, cały czas się uśmiechając 
     Są razem już miesiąc. Jutro ma odbyć się wesele Shakiry i Gerarda, więc wszyscy są zajęci i zabiegani. Nawet nie mają chwili by odpocząć i skupić się na sobie. Sama piosenkarka nie zdaje sobie sprawy jaką krzywdę wyrządziła sobie, tak pośpiesznym ślubem. Musiała zrezygnować z zimowej trasy, co oznacza zamienienie jej na letnią. Wakacje wspólne mogą sobie już przekreślić. 
- Tęskniłam. 
- Ja bardziej.- cmoknął ją w usta i spojrzał co piszę.- Po co to?
- Mam nowego wychowawce, ma dwadzieścia sześć lat i nie zna  nas jeszcze, więc dał ten formularz do wypełnienia. 
- Przystojny?
- No..
- Natalia!- mruknął i odwrócił ją brutalnie w swoją stronę. Wystraszyła się. Nie chciał tego. Nie może się jego bać, to najgorsze co możliwe. Ujął delikatnie jej twarz w dłonie i pocałował czule.- Przepraszam, wiesz że to dlatego, że jestem zazdrosny. Boję się, że ktoś mi ciebie odbierze. Jesteś wszystkim czego potrzebuje. Nigdy nie spotkałem dziewczyny, która działałaby tak na mnie jak ty. Żadna inna nie zmieniła mnie na lepsze, a wystarczyło że cię poznałem, abym zmienił przyzwyczajenia.  Od jakiegoś czasu jedyne czego chcę, to przebywanie w twoim towarzystwie. Nawet nie wiesz jak cudownie czuję się, czując rozkoszny ciężar twojego ciała. No ja...kocham cię. Kocham cię jak wariat.- westchnął cicho, patrząc w oczy Natalii. Uśmiechnęła się słodko i wtuliła w jego ramiona. 
- Jesteś niemożliwy. - zaśmiała się.- Mój nauczyciel gry na pianinie nawet nie wygląda w połowie tak jak ty.- wymruczała do jego ucha i poszła zanieść kartkę na górę do plecaka. Piłkarz westchnął głęboko i pokręcił głową z rozbawieniem. 

Natalia
     Następnego dnia blondynka z samego rana pojechała z piosenkarką do fryzjera. Sama będzie miała rozpuszczone włosy, ale skręcone w większe loki niż ma sama. Za to nigdy wcześniej nie widziała tak panikującej Isabel. Nawet przed porodem się tak nie zachowywała. Dzisiaj jest jej wielki dzień, ten jedyny i niepowtarzalny. 
- Nie panikuj, wszystko wypadnie wspaniale.- powiedziałam już znudzona jej jęczeniem. Właśnie jakaś pani robiła mi makijaż, a koło mnie siedziała Antonella której szykowany był kok z warkoczyków. Danielle zażyczyła sobie loki podobne do moich ale nie takie same i czarnego kwiatka we włosach. Ja już miałam gotową fryzurę, która nie wyglądała sztucznie, czego bardzo się bałam. Byłam zadowolona ze swojego wyglądu.
- A jak coś stanie się z druhną? Albo jak Cesc zgubi obrączki?
- Nie zgubi, włożyłam mu dzisiaj do spodni jak stał i widział gdzie ma. Chodzi z ręką na kieszeni i ciągle je czuje.- przewróciłam oczami. Dani spojrzała na mnie tak gwałtownie, że kwiat wypadł daleko od niej. 
- Jak to włożyłaś do jego spodni kiedy stał? Czy ty jesteś nienormalna?
- Nie zapominaj, że z Cesciem znam się od dziecka.- mruknęłam zirytowana. Jej tania zazdrość nie działa na mnie, jedynie mnie bawiła. Nie jestem zainteresowana Fabregasem, jest dziesięć lat starszy ode mnie. Bez przesady więc, nie ma co się zastanawiać czy coś nas łączy bo odpowiedź zawsze będzie taka sama: nie. 
- Nie zapominaj, że to mój narzeczony.- odparowała od razu, kiedy fryzjerka ponownie upinała jej czarnego kwiatka we włosy. Wyglądała dziwnie, jak babcia. Ups, czego ja się spodziewałam po wiekowej kobiecie, no czego? 
- Nie kłóćcie się przynajmniej dzisiaj.- poprosiła zestresowana całą sytuacją wybranka najlepszego piłkarza świata. Nie odezwałam się już do końca wizyty u fryzjera/ kosmetyczki. W domu byłyśmy o dwunastej rano, kiedy Neymar, Bojan z dziewczyną (której nie polubiłam, Bojan musi znaleźć sobie jakąś ładniejszą dziewczynę niż Blanca Carbonero), Fabregas do którego od razu doczepiła się Danielle, Leo z Antonellą i Carles z Aną właśnie pomagali biednemu Pique ułożyć grzywkę. Wysłałam dziewczyny do pokoju i  poszłam zobaczyć co u chłopaków.
- Barcelona w garniturach, nic lepszego nie mogłam sobie dzisiaj wyobrazić.- poruszyłam brwiami i weszłam do pokoju. 
- Ślicznie wyglądasz.- powiedzieli jednocześnie, wgapiając się we mnie. No tak, miałam na sobie sukienkę a to nie jest częsty widok jak na mnie. Spódnicę- okej, ale nigdy sukienki. Pewnie zastanawiacie się teraz jaka jest różnica. Więc powiem wam, że wielka i bardzo zauważalna z mojego punktu widzenia. 
     Miałam na sobie sukienkę szytą na zamówienie, od najlepszego projektanta w Hiszpanii- Coco Rosela. Nazwisko bardzo przybliżone do człowieka który zepsuł moją ukochaną drużynę, ale sukienkę udało mu się uszyć znakomicie. Przynajmniej mam pewność, że żaden z 600 gości nie będzie miał takiej samej jak ja. 
     Sukienka była złota, błyszcząca. Ale nie przesadzona, po prostu wyglądała jak brokatowa. Była lekko rozkloszowana u dołu i miała rękawy 3/4. Prosta, ale prześliczna sukienka. Bynajmniej ja tak sądzę i nie chcę mieć wymyślnej kreacji jak Blanca, która postawiła na śliwkową suknię z brylancikami na gorsecie, oraz dodatkowym tiulem w kolorze kwitnącej wiśni. Nie powiem, sukienka może i ładna ale nigdy bym sama jej nie założyła. Moje spojrzenie przypadkiem spotkało się ze wzrokiem Fabregasa. Patrzył na mnie tak inaczej niż kiedyś, jakby chciał wejść do mojej głowy. Pokręciłam głową wyrzucając tą myśl i przybrałam uśmiech, widząc spanikowanego brata. Zaśmiałam się i podeszłam do niego, pomagając przy ułożeniu grzywki. 
- Jesteś głupi, zapomniałeś jak to robiłeś wcześniej? - spytałam, gdy byłam w trakcie układania jego pięknych włosów. 
- Stresuję się Nat!- krzyknął, chowając twarz w dłoniach. Spojrzałam zdezorientowana w lustro i na swojego brata. Chłopaki chyba też nie wiedzieli co mają robić. 
- Ale to tylko chwila a potem idziesz się upić, czyli to będzie tak jakbyś jak finał ligi mistrzów z Realem, będzie stres, ale gdy wyjdziesz na boisko zapominasz o tym bo chcesz wypaść jak najlepiej. Dlatego grasz jak zwykle głupiego Pique, który uśmiecha się jak idiota do kamery. Po meczu wyjdziesz uśmiechnięty ze świadomością że wygrałeś. 
- A potem co?
- A potem idziecie się upić, a Fabregas upuszcza puchar jak Ramos.- puściłam oczko do pomocnika Chelsea, który zareagował szerokim uśmiechem. Ojciec przyglądał się nam wszystkim z nie mniejszym bananem na twarzy. W końcu jego pierworodne dziecko wychodzi za mąż, stanie się mężczyzną. 
     No dobra, nie stanie się poważny, ale będzie może ciut poważniejszy.
     Miejmy nadzieję. 
     Okej, nie będzie tak ale nie przesadzajmy, zawsze będzie cudowny i kochany, oraz nigdy nie będzie poważny. Ale za to wszyscy go kochamy. 
     Kiedy już wiedział jak ułożyć fryzurę, chciałam pójść do piosenkarki na górę, ale Ney objął mnie w pasie i posadził na swoich kolanach. 
     Powiem tak. Barca style- czarne rurki, białe nike, biała koszula i czarna marynarka. Geri idzie tak do ślubu. Wyglądają cholernie dobrze. 
- Wiedziałem, że moja dziewczyna jest idealna, ale nie wiedziałem, że istnieje coś ponad ideał.- powiedział cicho i złożył pocałunek na mojej szyi. Tata patrzy. Powinno mnie to krępować, a jest zupełnie inaczej. Nie umiem się powstrzymać od bycia blisko Brazylijczyka. To silniejsze ode mnie. 
- Mam rozumieć, że podoba ci się sukienka?
- Cała mi się podobasz!
     Zachichotałam i wtuliłam się w jego ciało. Tata pokręcił rozbawiony głową i powiedział coś do Gerarda, który na nas spojrzał. 
- Czuję się obgadywana!- powiedziałam oburzona i skrzyżowałam ręce na piersi. 
- Ty zawsze jesteś obgadywana.- usłyszałam w odpowiedzi. Dzięki rodzino, dzięki. 

Gerard 

     Stałem przed ołtarzem, czekając na swoją życiową wybrankę. Zastanawiałem się nad tym całą noc. Całą noc nie przespałem. Nie miałem okazji zobaczyć jak wygląda Isabel, bo tak chciała jej rodzina. Jest tradycyjna, a ja to uszanowałem. Jeśli ona chcę tego ślubu, to ja tym bardziej. 
     Najbardziej boję się tego, że coś mi nie wyjdzie, a koło mnie nie będzie siostry z pomocą. Jest razem z Neyem i innymi chłopakami przed kościołem, żeby nie robić zamieszania. Żałuję, że nie spojrzy na mnie i nie powie, że jestem dobry w tym o robię. Że mam okazję zrobić coś na prawdę wielkiego. Dzięki niej wszystko jest okej, dzięki niej poznałem się z Isabel i dzięki niej jestem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie. 
     Muzyka zaczęła grać, a wszystkie głowy zwrócone były w stronę drzwi. Po chwili pojawiła się w nich piękna piosenkarka. Serce wywinęło mi koziołka, widząc jej zgrabne ciało w pięknej sukni ślubnej. Założy ją tylko raz, tylko dla mnie. Uśmiechnąłem się nieświadomie, był to uśmiech człowieka spełnionego. Kocham tą dziewczynę. Ale nie wszystko będzie kolorowe, jak się wydaję. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz