sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział X : Down

I know I'm gonna fall down

- Okej, zgadzam się.- zarzuciłam ręce na jego szyję i pocałowałam go krótko. Piłkarzowi się to chyba nie spodobało bo przycisnął mnie do siebie i pogłębił pocałunek, trzymając moje biodra przyciśnięte do swoich. Przerwało nam czyjeś chrząknięcie. Odwróciłam się i zamarłam.
- Mamo? Tato?

     Impreza rozwijała się, kiedy przyjechali nasi rodzice. Nie byli zadowoleni widokiem alkoholu i Daniego na stole, ciekawe o czym informował resztę tym razem. Jednak nie przejęli się za bardzo widokiem mnie i Neymara w kuchni, Shakira uratowała mnie od spalenia buraka. Powiedziała, że jestem jej dłużniczką. Czyli od jutra cały tydzień będę gotowała i zmywała naczynia, może da mi spokój. Ney znał moich rodziców zanim my się poznaliśmy, dużo czasu przecież spędzał u Geriego. Przywitali się ze wszystkimi i nawet tata skusił się na wypicie kilku kolejek z chłopakami. Ja zostałam w kuchni z mamą i Shakir, Milan powoli zasypiał w ramionach babci. Uśmiechnęłam się na widok śpiącego chrześniaka, był wtedy taki słodki. Coraz bardziej chcę mieć dziecko, ale na razie zajmowanie się małym swojego brata mi wystarczy.
     Rodzice przyjechali zobaczyć jak sobie radzimy. Zostaną na dwa dni, a potem wracają do Sevilli, żeby dalej zajmować się wypiekami i krawiectwem. Mama myślała, że będę chciała z nimi wracać, ale mi jest tutaj idealnie. Z przyjaciółmi, z chłopakiem, bratem i jego dziewczyną. Jest cudownie i nigdzie nie czułam się tak zaakceptowana jak w tym miejscu.
- Dzisiaj wybraliśmy sukienkę.- piosenkarka pochwaliła się swoim zdjęciem w sukience ślubnej przyszłej teściowej. Mama zrobiła wielkie oczy, pewnie nigdy wcześniej nie widziała piękniejszej sukni. Nie dziwię się, ja również nawet nie wyobrażałam sobie, że sukienka może być aż taka ładna.
- Przepiękna, wyglądasz w niej jak królewna.- powiedziała uśmiechnięta ze łzami w oczach. Shakirę traktowała jak własną córkę, co cieszyło je obie. Również Gerard był zadowolony, że jego dziewczyna została zaakceptowana tak szybko i nazwana drugą córką. Był wniebowzięty.
- Dziękuję. Natalii też się podobała. Z drugiej strony przewiduję, że ona jako następna będzie odwiedzała ten salon.- puściła mi oczko, kiedy prawie zachłysnęłam się sokiem pomarańczowym. Zauważyliście, że piję aby soki?
- Zauważyłam dzisiaj jak weszliśmy.- powiedziała niezbyt zadowolona, ale nie była bardzo zdenerwowana. Po tacie zupełnie nie było widać złości, rozmawiał normalnie ze wszystkimi piłkarzami. Geri nawet nie przejął się obecnością rodziców i dalej robił z siebie debila, jak zwykle zresztą.
- Oj mamo...- jęknęłam i spaliłam buraka, co doskonale widać było na mojej bladej skórze. Mam taką od zawsze, ale jeszcze nie mogę się do tego przyzwyczaić. Jest to powodem żartów w rodzinie, nigdy nie mogę ukryć swojego zdenerwowania albo speszenia. Ciekawe dlaczego tylko ja mam taką cerę.
- Nie mówiłaś, że się z kimś spotykasz.
- No bo nie pytałaś to co miałam mówić, zresztą zapominałam jakoś.
- Na twoim instagramie też nie było znaczących zdjęć.
- Przeglądasz mojego instagrama?- spojrzałam na nią z szeroko otwartymi oczami. Skąd ona w ogóle zna nazwę na mojego ig?
- Obserwuję was dzieci, nie dziw się, chcę wiedzieć co u mojej małej córeczki a w internecie jesteś częściej niż bywałaś w domu.
- To pani ma instagrama?- piosenkarka wyszczerzyła się. Wiedziałam o co jej chodziło i coraz mniej zaczynało mi się to podobać. Jeśli powie, żeby zaobserwowała innych chłopaków to obrażę się na nią i nie będę gotować. Na instagramach chłopaków mam dużo kompromitujących zdjęć po pijaku, nie chcę aby moja mama je widziała, a co dopiero pokazywała rodzinie bo do tego też jest zdolna.
- No pewnie, od dwóch miesięcy.
- Nie mówiłaś.- mruknęłam i zaczęłam przeglądać osoby które mnie obserwują, ale jest ich ponad trzynaście tysięcy i nawet jeśli znajdę kogoś znajomego, to małe są szansę iż będzie to mama. Nawet nie wiem jaką ma nazwę i chyba nie chcę jej obserwować, skoro prawdopodobnie dodaje tam nasze rodzinne zdjęcia. To skończyłoby się źle nie tylko dla mnie, ale i dla Geriego. Jeszcze mu tego nie zrobię.
- No bo pewnie być mnie zablokowała, ja cię znam.
- Nie mam twojej nazwy więc nie mogę cię zablokować mamo.
     Chwile jeszcze spędziłyśmy na rozmowie o obsłudze instagrama, jednak i tak nie dowiedziałam się jaką nazwę ma moja rodzicielka. Ale my z Gerim się tego dowiemy, choćby nie wiem co. Przecież mama nie może obserwować mojego ig kiedy wstawiam tam zdjęcia o treści nie przeznaczonej dla rodziców!
- Ale powiedz mi coś o swoim chłopaku.- poprosiła, siadając na przeciwko mnie. Spojrzałam na Shakirę, a ona zachichotała i postanowiła zanieść Milana do łóżeczka.
- Mamo, nie karz mi tego robić.
- Oj Natalia, powiedz.
- Ale nie wiem co.- wzruszyłam ramionami zażenowana a zarazem zawstydzona. Ona na pewno nie rozmawiała o tacie z rodzicami, jest taka sama jak ja z charakteru (czyli tak samo jak Gerard, tak nasza mama jest taka sama).
- Wszystko, chcę wiedzieć kto podbił serce mojej córki.
- Właśnie, powiedz kto podbił twoje serce.- podśmiewał się Puyol, którego zgromiłam wzrokiem. Obrońca był jak mój drugi ojciec, swojego czasu dużo się mną zajmował. Moich rodziców traktował jak swoich przyjaciół i vice versa. W końcu nie duża różnica wieku. 
- Carles, czemu wy wszyscy musicie mnie tak zawstydzać. Idę do taty, on mnie kocha.- mruknęłam i wyszłam z kuchni, kierując się na salony. Ciekawe, czy przepili tatę. A może na odwrót. Z tego co wiem nie ma najlepszej głowy do alkoholu, ale wie kiedy powiedzieć stop. Jednak zdziwiłam się, widząc jak wszyscy są zapatrzeni w plazmę i grają w fife. Ale jeszcze większe zdziwienie było, kiedy mój tata właśnie rozgromił Alvesa.
- Wiedziałaś że on tak gra?- spytał zdziwiony Geri, kiedy siadłam między nim a Neyem. Pokręciłam przecząco głową.
     Brazylijczyk spojrzał na mnie niepewnie i nachylił się do mojego ucha.
- Mogę cię objąć?
     Zachichotałam.
- Możesz.
     Neymar objął mnie ramieniem i pocałował w skroń.
- Mama ci coś mówiła na ten... temat?
- Nie, nic wielkiego.
- To dobrze, bałem się że będziesz miała jakieś kłopoty przez to. Przyjedziesz jutro do mnie po meczu?
- No... No dobrze.
     Uśmiechnął się szeroko i ponownie pocałował mnie  w skroń.


    Głos

     Na meczu niestety nie zjawiła się ani Natalia, ani Shakira. Zostały w domu, na rzecz rodziców i ciotki rodziny Pique. Nie straciły wiele, bo spędziły wieczór na miłych pogawędkach i graniu na pianinie. Natalia nauczyła się nowej piosenki, idealnej na sprawdzian w szkole muzycznej. James Walker- Down. Shakira rozkleiła się, słuchając jak Natalia  śpiewa i gra na pianinie. Piosenka była wzruszająca i bardzo prawdziwa. Milanowi posłużyła za kołysankę, bo zasnął w ramionach matki. Ale ta nie przejęła się tym i dalej słuchała śpiewu siostry swojego narzeczonego. Nigdy wcześniej nie widziała tak młodego człowieka, przekazującego perfekcyjnie treść zawartą w tekście. Zaśpiewała idealnie, ale nie tylko zaśpiewała. Ona opowiedziała ją. Kiedy skończyła, Isabel odłożyła swojego synka do łóżeczka i przyszła z powrotem, siadając przy pianinie obok blondynki. Uśmiechnęła się delikatnie i zagrała jedną melodię. Przypomniało się jej, jak było kiedy ona uczyła się grać. Kiedy uczyła się śpiewać. Nie była pewna siebie tak jak teraz. Była nieśmiałą nastolatką z pasją i marzeniami. Zaciętość i to, że nie dała wygrać lękom sprawiło, iż wygrała swoje życie. W końcu nie urodziła się po ty, aby przegrać.Tego samego musi nauczyć Natalię.
- Pięknie. Dlaczego nie pójdziesz nagrać własnych piosenek? Szukają nowych twarzy.
- Nie chcę. Wiesz, wolę się nie wychylać i robić to co kocham dla siebie.- przejechała palcami po nutach, jakby chcąc dotykiem zmienić ich w dźwięki na kartce. Robiła to z taką miłością, jakiej pozazdrościć może sama Beyonce.
- Ja też tak mówiłam i kompletnie nie wierzyłam w siebie, a zobacz jak daleko doszłam. Skromnie mówiąc oczywiście.- uśmiechnęła się szczerze, chociaż wciąż była wzruszona po pięknej piosence dziewczyny. Ich rozmowę przerwał gol dla Barcelony, strzelony przez Neymara. Natalia skakała po krzesełku przy pianinie z radości i piszczała, przez co prawie obudziła Milana. Ale nie przejmowała się tym, bo jej chłopak strzelił gola i pokazywał serduszko do kamery. Smutno mu było, kiedy dowiedział się, że nie będzie jej na meczu, ale nie mógł zabronić swojej dziewczynie nie pojawienia się na stadionie. Strzelił gola dla niej, całe dwa tygodnie chciał to zrobić. Od dzisiaj ma dla kogo strzelać każdego gola. Pique pomachał mu palcem. Czyli każdy będzie wiedział, kim jest tajemnicza wybranka napastnika Dumy Katalonii.
- Zjadłabym kurczaka, masz ochotę?- spojrzała na dziewczynę swojego brata i wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu. Piosenkarka zaśmiała się i pobiegła razem z nią do kuchni, aby odgrzać to co przywiozła mama Pique. Wyjęły ciasto z kawałkami kurczaka w środku i odgrzały je w mikrofali. Typowe angielskie danie.
- To jest pyszne!- krzyknęła piosenkarka i pochłaniała kurczaka w hurtowych ilościach. Natalia zachichotała i kątem oka spoglądała na mecz. Wynik był ciągle ten sam. Barcelona prowadziła jednym golem. Był doliczony czas gry, jeszcze dwie minuty dzieli ich od wygranej. 
- Pasją naszej mamy jest gotowanie, ostatnio w domu zarządziła kuchnie japońska i codziennie jedliśmy pałeczkami. W sumie to i fajnie, bo tą technikę mam opanowaną do perfekcji, gorzej było z tatą. Jadł po kryjomu widelcem, bo mama nie pozwalała inaczej spożywać tego ryżu z warzywami.- przewróciłam oczami, kiedy mecz się skończył pozytywnym wynikiem dla Blaugrany. Właśnie zmywała naczynia i zbierała się do wyjścia. Dzisiejszy wieczór miała spędzić u swojego chłopaka, bez obecności znajomych. 
     Natalia pobiegła na górę by wziąć szybki prysznic i się ogarnąć. 

     Na nic były jednak jej starania o wygląd, bo gdy tylko wyszła z domu zaczął padać deszcz. Autobus się spóźniał, przez co już przemokła do suchej nitki.
      Brazylijczyk siedział już w domu, po prysznicu i zadowolony z siebie. W końcu to ON dał Barcelonie zwycięstwo. Usłyszał dzwonek do drzwi i poszedł je otworzyć, wiedząc kto za nimi stoi. 
- Ojej.- powiedział, gdy widział swoją dziewczynę całą mokrą. Rzeczywiście, w końcu pada deszcz. Weszła do środka, a on pobiegł na górę dać jej rzeczy do przebrania. Podał jej swoją szaro- czarną koszulę w kratę i uśmiechnął się nieśmiało. Natalia wzięła ubranie i poszła się przebrać do łazienki. Za chwilę wróciła jedynie w jego koszuli, jeszcze z mokrymi włosami. Uśmiechnął się do siebie i poklepał miejsce obok na kanapie. 
- Mam mokre włosy i zamoczę ci kanapę.
- No to co, chodź do mnie.- rozłożył ramiona patrząc na nią miną zbitego psiaka. Pique przewróciła oczami i podeszła do niego, siadając obok. Wtuliła się w jego ramiona, pierwszy raz od jakiegoś czasu czując się na prawdę szczęśliwa. Kochała tego chłopaka całym sercem. Wystarczyły dwa miesiące, aby uzależniła się od niego całkowicie. Ale przecież mu tego pierwsza nie powie...
- Pięknego gola strzeliłeś.- uśmiechnęła się, odsuwając na tyle, aby patrzeć piłkarzowi w oczy. Ten pocałował ją w czubek głowy, następnie w oba policzki. Mocniej ścisnął swoje dłonie na jej bokach i przyciągnął ją bliżej, kładąc jej nogi na swoich nogach. Zachichotała cichutko i przygryzła dolną wargę. 
- Bo dla ciebie. 
     Zrobiło jej się ciepło na sercu i chyba pierwszy raz w życiu nie wiedziała co odpowiedzieć. 
- Co dzisiaj robiłaś?- odgarnął kosmyk włosów z jej czoła i założył go za ucho. 
- Zajmowałam się Milanem, odrobiłam lekcje, byłam w szkole muzycznej, uczyłam się z Shakirą grać na pianinie i śpiewać piosenkę na egzamin, jadłyśmy to co mama przywiozła i przyszłam do ciebie.
- Zagrasz mi? - spojrzał na nią z iskierkami w oczach. Nigdy nie słyszał jak śpiewała czy grała. Zawsze broniła się przed tym. Gerard powiedział, że najczęściej robi to tylko przed Shakirą i w szkole, nawet przy nim się wstydziła. Od zawsze była nieśmiała i fałszywie pewna siebie. 
- Wstydzę się, poza tym nie masz pianina.
- Akurat pianino mam bo sam gram, przecież słyszałaś. 
- No dobra... Ale nie chcę śpiewać, mogę ci zagrać. 
- Dlaczego nie zaśpiewasz? Podobno pięknie to robisz.- musnął jej usta,ledwo panując nad swoimi emocjami. W końcu koło niego siedziała najpiękniejsza dziewczyna na świecie i to w jego koszuli. Słodka. Najsłodsza. 
- Bo się wstydzę, nie lubię jak ktoś tego słucha. 
- No proszę...- posadził ją sobie na kolanach i pocałował, tym razem mocniej i pewniej. Jedną rękę trzymał na jej udzie, a drugą sunął coraz niżej po plecach. Jęknęła cicho i oddawała pocałunki.- To jak?- przygryzł jej wargę i pociągnął w swoją stronę, a następnie załagodził ugryzienie pocałunkiem.
- No dobra. - westchnęła.

     Piętnaście minut później, Natalia siedziała przy pianinie. Skończyła śpiewać i spojrzała nieśmiało na Neymara. Był wpatrzony w nią jak w obrazek, a gdy jej piękne oczy odnalazły jego spojrzenie, podszedł do niej i podniósł, sadzając na klawiszach. Te wydały kilka niespójnych dźwięków, a blondynka zaśmiała się cicho. Brazylijczyk wpił się w jej wargi mocno, trzymając ręce na jej plecach. Dziewczyna jęknęła zaskoczona gwałtownością pocałunku i oplotła go nogami w pasie, a ręce zarzuciła na szyję, mocno do siebie przyciskając. Oddawała pocałunki z taką samą pasją.
- Jesteś cudna. Idealna. I cała moja.- wymruczał do jej ucha i rękami ścisnął pośladki, ponownie podnosząc ją do góry. Usiadł na kanapie i posadził ją sobie na udach, rękami cały czas ściskając tyłek. 
- Czasami mam wrażenie że mnie przeceniasz.- powiedziała cicho, na chwilę przerywając pocałunek. Rękami nieświadomie wjechała pod jego koszulkę, badając twarde mięśnie, które napinały się pod jej delikatnym dotykiem.
- Jak mogę przeceniać takie cudo?- mówił między pocałunkami, jedną ręką rozpinając dwa górne guziki jej koszuli. Ustami zaznaczał linie jej żuchwy i podbródka, następnie zjechał na jej szyję i obojczyk, przygryzając i zasysając delikatną skórę. Teraz już dwiema rękami rozpinał guziki koszuli, lecz robił to powoli, starając się nie dotykać zimnej skóry na piersiach i brzuchu. 
- Czasami można. 
- Obiecujesz, że zostaniesz w Barcelonie i nie zostawisz mnie? 
- Obiecuje. Mam tu przyjaciół, rodzinę, znajomych.
- Mnie.
- Jesteś moim przyjacielem.- zachichotała.
- Ale nie najlepszym. Bojan jest twoim najlepszym przyjacielem.- powiedział z zazdrością, co jeszcze bardziej ja rozśmieszyło. 
- Ale ty jesteś moim ulubionym przyjacielem. 
     Neymar kładzie ją na kanapie i nachyla się, mijając jej usta. 
- Dobrze- szepcze, całując jej szyję- chcę żebyś wiedziała jak bardzo cenię twoją przyjaźń.- zszedł z pocałunkami na linię obojczyka i dekolt. Natalia jęknęła cicho, przygryzając dolną wargę.- Ale chciałbym, żebyś przemyślała mój tytuł- całuje między piersiami i fragment ich, wystający ponad stanika.- Ponieważ moja przyjaźń- mówi cicho- wiąże się ze znaczniej większą ilością korzyści niż Bojan mógłby ci kiedykolwiek zaoferować.- zjechał językiem w dół jej brzucha. Nie mogła oddychać. Leżała przed nim w rozpiętej koszuli i koronkowym komplecie czarnej bielizny.- Nie uważasz?
- Mhm...- wymruczała, gdy całował delikatnie jej uda. Podciągnął się do jej ust.
- Cieszę się, że się zrozumieliśmy.- cmoknął ją i ponownie podniósł do pozycji siedzącej na swoich kolanach. Zsunął z niej koszulę i odchylił się, podziwiając jak piękna jest. Miała lekko rozchylone malinowe usta, delikatne rumieńce na policzkach i szybko unosząca się pierś. Zamruczał zadowolony i podniósł ją, niosąc po schodach na górę do sypialni. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz